X rocznica pobytu Jana Pawła II w Łowiczu

W niedzielę 14 czerwca w Łowiczu delegacja uczniów naszego Gimnazjum z pocztem sztandarowym pod opieką pani Aliny Saganiak i s. Barbary Masewicz, wzięła udział obchodach X rocznicy pobytu Jana Pawła w Łowiczu. Podczas Mszy Świętej o godz. 18.00, której przewodniczył Biskup Łowicki Andrzej F. Dziuba, wraz z pierwszym biskupem naszej diecezji Ks. Biskupem Alojzym Orszulikiem i Biskupem Józefem Zawitkowskim, nasza delegacja złożyła dar duchowy na ręce biskupa Ordynariusza - księgę zatyłowaną: "AUTORYTET OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II. ŚWIADECTWO Z ŻYCIA SZKOŁY". Pracę wykonała i zebrała pani Ewa Pawałowska, która w 2005 roku była jednym z głównych pomysłodawców i inicjatorów nadania naszej szkole imienia Jana Pawła II. Pani Pawałowska przygotowała część dotyczącą historii nadania imienia, oraz miejsc w szkole poświęconych pamięci Jana Pawła II, zachęcając również nauczycieli do podzielenia się swoimi wspomnieniami dotyczącymi Ojca Świętego. Również uczniowie mieli okazję podzielić się swoimi myślami dotyczącymi miejsca Patrona w ich życiu, co zebranie zostało przez panią B. Kordasiewicz i s. Barbarę Masewicz. DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM, KTÓRZY ODPOWIEDZIELI DOJRZALE I ODPOWIEDZIALNIE NA APEL PODZIELENIA SIĘ OSOBISTYMI PRZEŻYCIAMI DOTYCZĄCYMI JANA PAWŁA II. Poniżej zamieszczamy wybrane wypowiedzi nauczycieli i uczniów.

(aut. s. Barbara Masewicz)

I Komunia Święta na Lublinku

Dzień 13 czerwca 1987 roku, godz. 3 rano. Piękny poranek – to wielki dzień, dzień Pierwszej Komunii Świętej naszej córki Iwonki. Pamiętamy bardzo dobrze ten dzień, jakby to było wczoraj. Nasz Papież Jan Paweł II wraz z naszą córką obchodził 9. urodziny. Jak ten dzień rozpoczął się wspaniale. Całą rodziną pojechaliśmy do Łodzi na Lublinek, bo tam nasza córka z rąk Papieża otrzymała I Komunię Świętą. Myśleliśmy, jaki to wielki Dar od Boga. Tego, co przeżyliśmy nie da się opisać słowami. To, trzeba przeżyć. Pamiętam słowa córki, kiedy po uroczystości mówiła: Mamusiu, kiedy Papież po Komunii dotknął mojej brody, to poczułam, jakbym była w innym świecie. Dla naszego dziecka to było również ogromne przeżycie. Dziękujemy Ci , Boże, za ten Dar wspaniały, jaki naszej rodzinie ofiarowałeś. Pamiętamy i będziemy pamiętać do końca naszych dni.

Aleksandra i Marian Pietraszkowie

Jan Paweł II w moim życiu

16 października 1978 r. Karol Wojtyła został wybrany Papieżem. Nieopisana była radość w mojej rodzinie, jak zresztą w rodzinach wszystkich Polaków. Pielgrzymka Ojca Świętego do Łowicza była dla mnie ogromnym przeżyciem, triumfem wiary, oznaką wielkiej miłości i przywiązania do Ojczyzny. Uczestnicząc w tej pielgrzymce, nie czułam żadnego zmęczenia, ale niezwykłą radość w sercu. Kolejne pielgrzymki do Polski i jego wspaniałe słowa jednoczyły ludzi w miłości, były podporą dla obarczonych chorobą czy ciężarem życia codziennego. Dzięki słowom Ojca Świętego zrozumiałam jeszcze bardziej sens życia, kształtował się mój charakter. On pokazał prawdę, pokazał, jak żyć, cierpieć i wreszcie, jak umierać, jednocząc w modlitwie miliony ludzi.

Irena Strzelecka

W sieci Jana Pawła II

Uczestniczyłam w nagraniu i wykonaniu Barki podczas uroczystości nadania szkole imienia Jana Pawła II, razem z innymi nauczycielami, uczniami i rodzicami. Spotykaliśmy się podczas nagrań i prób, ale dopiero w czasie uroczystości, kiedy w zaciemnionej sali gimnastycznej zaczęliśmy z różnych stron podchodzić do stojącego pośrodku krzyża, zrozumiałam, że to On, Jan Paweł II, to Jego imię, które otrzymała nasza szkoła, gromadzi nas przy krzyżu. Nas – nauczycieli, rodziców i uczniów. Przyszło mi wtedy na myśl, że naszemu Patronowi udało się, jak w Jego ukochanej Barce, złowić nasze serca na morzach dusz ludzkich.

Alina Saganiak

Pomógł mi opanować lęk …

Zawsze bałam się tłumu, który mnie przerażał. Gdy pojawiała się szansa udziału w spotkaniu z Papieżem Janem Pawłem II w Łowiczu w dniu 14 czerwca 1999 r., najpierw pojawił się strach, że to nie dla mnie, że będzie tam zbyt dużo ludzi i nie poradzę sobie z tym przytłaczającym lękiem. Tym bardziej, że miałam okazję być w Rzymie i widzieć Papieża w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Rodzina jednak dla mnie znaczyła i znaczy bardzo dużo. Dlatego pod wpływem rodziców postanowiłam wspólnie z nimi udać się do Łowicza. Wyruszyliśmy samochodem o świcie. Na miejsce mszy dotarliśmy już o godz. 5 rano. Zajęliśmy swoje miejsca w sektorach i czekaliśmy. Przybywało coraz więcej pielgrzymów, z wolna plac zapełniał się ludźmi, tłum gęstniał. Wkrótce nasz sektor był pełen ludzi, którzy, tak jak my, przybyli, aby spotkać się Janem Pawłem II. I już nie czułam lęku, a w momencie przybycia Papieża, który przejeżdżał tuż obok mnie, zrozumiałam, że moje obawy były przesadzone. I nic nie jest w stanie oddać mojej radości ze spotkania z Janem Pawłem II. Do dziś przechowuję białe i żółte chusty, którymi machaliśmy, witając Papieża. To wtedy Jan Paweł II uświadomił mi pewne prawdy życiowe. Chory, zmęczony, mówiący niewyraźnie, a jednak chcący obcować z drugim człowiekiem, pokonywał swoje słabości. Dziś, w chwilach zwątpienia, załamania, przywołuję obraz Pielgrzyma Wszechczasów i mówię sobie, że muszę dać radę, tak jak i On. Tłum mnie nadal przeraża, ale już wiem, że jestem w stanie ten lęk opanować.

Mariola Południkiewicz

Posłaniec…

Tor Vergata. Rozległe, kilkusethektarowe błonia na obrzeżach Rzymu. To tu odbędzie się spotkanie z Ojcem Świętym na zakończenie XV Światowych Dni Młodych w Roku Jubileuszowym 2000. W skwarze i kurzu, pokonując zmęczenie i ból, idziemy wiele kilometrów. Są nas setki, tysiące, setki tysięcy… Coraz więcej. Wieczorem przyjeżdża Papież, przechodzi z młodymi różnej narodowości przez Drzwi Święte jak zwycięzca pod łukiem triumfalnym. Nad nimi posąg Chrystusa Zmartwychwstałego. To daje nadzieję… Kiedy ciemne niebo rozświetla przepiękna kaskada sztucznych ogni, układająca się w niezwykłą opowieść o człowieku, o miłości i zjednoczeniu, nie sposób powstrzymać łez wzruszenia i szczęścia. Potem noc w wielogwiazdkowym hotelu (jak żartowaliśmy), czyli pod rozgwieżdżonym gołym niebem. Noc przeżywana w ciszy, skupieniu, na czuwaniu (a były nas dwa miliony). I ranek. Oczekiwanie. Jest. Widać papamobile. Przejeżdża tak blisko, wyciągamy do Niego dłonie i On tym swoim charakterystycznym gestem nam błogosławi. A potem Msza Święta. Czterdziestostopniowy upał dokucza niemiłosiernie. A nasz 80-letni Papież roześmiany, pogodny, w otoczeniu śpiewających młodych ludzi, wystukuje dłonią rytm… I żartuje: Z jakim przestajesz, takim się stajesz. To znaczy: jeśli obcujesz z młodymi, sam także musisz stać się młody. Dlatego odchodzę stąd odmłodzony. Nigdy wcześniej w historii świata nie było człowieka, który by przyciągał takie tłumy i tak oddziaływał. To, co z Niego emanowało, nie było zwyczajne, ludzkie. To pochodziło od Boga. Z całą pewnością był Jego POSŁAŃCEM.

Ewa Pawałowska

O Janie Pawle…

W roku 1978 miałam tylko 13 lat i nie rozumiałam wszechobecnego wokół szczęścia Polaków na wieść o wyborze Karola Wojtyłły na stolicę Piotrową. Kiedy jednak Jan Paweł II przybył do ojczystego kraju 2 czerwca 1979 z zapartym tchem oglądaliśmy wraz z kolegami z klasy transmisję z powitania. Pamiętam dobrze ten dzień – obchodziłam swoje 14 urodziny. Było ciepło, a nasza nauczycielka języka polskiego, której wszyscy się baliśmy, nie przeprowadziła z nami zwyczajnych zajęć – oglądaliśmy wspólnie historyczne powitanie Ojca Świętego. Stary telewizor nadawał niewyraźny obraz, ale nie przeszkadzało mi to w odbiorze. Czułam dreszcze emocji. Potem padły z Jego ust te ważne słowa: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!. Wtedy nie rozumiałam ich znaczenia, a teraz wiem, że oznaczały one początek dziesięcioletniej, bezkrwawej walki Polaków o WOLNOŚĆ. Rok 1999. Kolejna pielgrzymka Jana Pawła II do kraju i wizyta w Łowiczu. Zdecydowałam się, że pojadę ze swoją klasą na spotkanie z Papieżem. Kiedy teraz wspominam ten dzień, tę niebezpieczną, całodzienną wyprawę pociągiem z młodzieżą, za którą przecież odpowiadałam, myślę sobie: Byłaś szalona!. Ale ON czuwał nade mną i moimi uczniami. To, co przeżyłam stojąc na łowickich łąkach i słuchając Jego słów, nie da się do końca opisać. Nie widziałam Go, ale słyszałam i czułam całą sobą. Poczułam się lepsza i mądrzejsza, a zarazem tak mała wobec tego Głosu. Coś dawało mi siłę, by tak stać, by nie czuć zmęczenia. I by się modlić za swojego ojca, który cierpiał w szpitalu. Zabrałam ze sobą medalik, który tego dnia został poświęcony. Dałam go mojemu tacie. Wierzę, że dał mu siłę. Odszedł mając go przy sobie… Późniejsze obrazy Jego cierpienia, ale i radości życia, ukazywały się moim oczom na ekranie telewizora. A potem przyszły te dni…. Świat wstrzymał oddech. Nagle nie było ważne to wszystko, co nazywamy dniem powszednim. Modliłam się wraz z innymi, żeby został z nami jak najdłużej. Śmierć budzi w nas lęk. On jednak, mimo człowieczego bólu, umierał pięknie i dumnie. I odszedł. Zostawił po sobie wielkie bogactwo dla ludzkości: słowa – drogowskazy. Nie pouczał, nie nakazywał, ale całe Jego życie poświęcone miłości do Boga i człowieka wskazywać nam będzie właściwą drogę. Wiatr, który pojawił się nagle nad Jego skromną trumną, zamknął Księgę… To znak?

Wanda Lepczak

Dłoń

W otchłani błękitu,
z porywem wiatru za plecami,
dryfował wśród śnieżnobiałych chmur.
Triumfalnym uśmiechem
darzył zgubne bieszczadzkie szlaki...

Nie mogły skrzywdzić
starego przyjaciela...

A słońce było coraz bliżej...
Promienne, ogniste,
krystalicznie czyste,
nieskazitelnie jasne.

Wśród tysiąca niewzruszonych,
wśród tysiąca błyszczących majestatem,
wśród tysiąca z kamiennym obliczem,
jedna dłoń zadrżała.

I opadła.

Karolina Kołodziejska, II b

Jestem dumna z tego, że chodzę do Gimnazjum Jana Pawła II – wielkiego, mądrego i wszechstronnego człowieka, który na zawsze pozostanie w moim sercu. On pokazał nam, jak być mocnym człowiekiem. Nauczył nas, jak podejmować ważne w życiu decyzje, tak, by były odpowiedzialne, mądre i dojrzałe. Wskazywał na to, że nie wygląd jest najważniejszy, tylko nasza dusza, ponieważ uroda przeminie, a to, co jest we wnętrzu, zostanie na zawsze. Myślę, że wszyscy uczniowie tej szkoły są dumni z naszego Patrona. Czuję, że on nas umacnia i pozwala przetrwać to, co trudne.

Liwia Moszczyńska, III g

Myśl Jana Pawła II, która jest mi najbliższa, to: „Musicie od siebie wymagać!”. Słowa te odnoszą się do osób, które dążą do jakiegoś celu. Żeby osiągnąć cel, każdy musi wybrać miedzy dwiema ścieżkami: łatwą oraz dobrą. Ta pierwsza ścieżka nie zaprowadzi nas do celu. Dokona zaś tego druga droga. W przeciwieństwie do pierwszej, nie jest ona jednak łatwa. Osiągnąć cel możemy tylko ciężką pracą oraz determinacją. Dlatego też myśl brzmi: „Musicie od siebie wymagać!”. Nakazuje ona determinację i ciężką pracę w dążeniu do jakiegoś celu.

Bartosz Zawada, II f

Podziwiam Cię, Janie Pawle II, za to, że jako jedna, pozornie niewiele znacząca osoba, potrafiłeś uczynić tak dużo dobra. Umiałeś zjednoczyć cały świat i uzmysłowić ludziom, że są jedną, wielką rodziną. To Ty, Janie Pawle II, sprawiłeś, że choć przez chwilę nie dostrzegało się różnic między ludźmi. Pokazałeś nam, jak kochać osoby o innym kolorze skóry. Dla Ciebie nie miało znaczenia, czy ktoś jest katolikiem, czy muzułmaninem – kochałeś wszystkich. I właśnie za to kochał, kocha i będzie kochać Cię, Janie Pawle II, cały świat.

Anna Mroziak, II d

Dziękuję Ci, Janie Pawle II, za Twoje słowa, nauki, dzięki którym jestem bliżej Boga, co jest dla mnie ważne. „Otwórzcie drzwi Chrystusowi” – ta myśl jest mi bliska dlatego, że każdy z nas powinien otwierać się na rodzinę i bliźnich. Dzięki temu możemy być bliżej Boga, który nas kocha i chce, abyśmy Jego przykazania wypełniali jak najlepiej. Chrystus jest naszą nadzieją, ostoją, Tym, który zawsze pomoże i nigdy nas nie zawiedzie. Pewnie są ludzie, dla których ta myśl nie ma znaczenia. Winią Chrystusa za swoje porażki, niepowodzenia, a to przecież nie jest Jego wina. Sami powinniśmy być krytyczni wobec siebie, zbliżać się do Jezusa i widzieć swoje błędy. Janie Pawle II, dziękuję Ci za wszystkie myśli i nauki. Jesteś Wielką Osobą, o której nigdy nie zapomnę.

Anna Urawska, II d

Jan Paweł II to postać, która jest autorytetem dla wielu ludzi. Mimo że nie ma Go już z nami, pozostał w naszej pamięci wraz ze swoimi wielkimi czynami. Dziękuję Mu przede wszystkim za to, że był. Sama Jego obecność była czymś wielkim i wyjątkowym dla świata. Myślę jednak, że nie byłaby tak wyjątkowa, gdyby nie Jego czyny. Dziękuję więc Mu także za to, że pokazał całemu światu, iż każdy zasługuje na wybaczenie, przebaczając człowiekowi, który go postrzelił. Dziękuję także, że łączył ludzi na całym świecie, bez względu na religię, narodowość, poglądy i kolor skóry. Dziękuję za postawę wobec ojczystego kraju – za nieustającą miłość do niego i patriotyzm. Za piękne i wyjątkowe słowa oraz mądrość. Dziękuję za uśmiech i wytrwałość w miłości do Boga do końca życia. Jestem mu wdzięczna także za to, że próbował zmieniać świat na lepsze, a żaden człowiek nie potrafi go zastąpić.

Katarzyna Powłoka, I g